Jarocin

Portal historyczny

Volksdeutsch Willi Bunk odnajduje zwłoki funkcjonariuszy UB z Jarocina por. Tadeusza Palaka i sierż. Kazimierza Sikorskiego

 

Odnalezienie zwłok NN mężczyzn

Dnia 11 lutego 1946 r. Komendant Posterunku MO w Sośnie przesłał do Komendy Powiatowej MO w Ostrowie Wielkopolskim fonogram, w którym informował o odnalezieniu przy szosie Sośnie-Międzybórz zwłok dwóch niezidentyfikowanych osób. Informacja ta zelektryzowała siły bezpieczeństwa w Ostrowie Wielkopolskim i Jarocinie. Odnalezione zwłoki pierwotnie chciano przetransportować do Odolanowa, ale w obliczu znacznego ich rozkładu postanowiono poczekać na komisję sądowo-lekarską, która na miejscu miała dokonać ich oględzin.

Właśnie w okolicach miejscowości Sośnie 10 października 1945 r. zaginęli, uprowadzeni przez oddział podziemia niepodległościowego kpt. Jana Kempińskiego „Błyska”: szef PUBP w Jarocinie por. Tadeusz Palak oraz jego podwładny sierż. Kazimierz Sikorski. Nikt nie wiedział, co się z nimi stało. Spekulowano, opierając się na zeznaniach naocznych świadków, że najprawdopodobniej zginęli w okolicznych lasach Nadleśnictwa Mała Wola. Wszystkie poszlaki zatem wskazywały, że mogą to być zaginieni ubecy z Jarocina.

Szerzej opisałem ich zlikwidowanie przez oddział „Błyska” w artykule Rozstrzelanie przez podziemie szefa UB w Jarocinie por. Tadeusza Palaka i sierż. Kazimierza Sikorskiego

Zwłoki przypadkowo odkrył volksdeutsch Willi Bunk, który służył u okolicznego Polaka. Było to dokładnie 7 lutego 1946 r. Dopiero trzy dni później zawiadomił o tym MO w Sośnie. Zwłoki znajdowały się 600 m od głównej szosy Cieszyn-Sośnie i 8 m od drogi Sośnie-Międzybórz. Przejeżdżając tą trasą, Bunk zboczył do lasu i zwiedziony przykrym zapachem, w zagajniku zobaczył świeżo rozkopany przez zwierzęta kopiec, z którego wystawały głowa, część korpusu i ręka. Dlaczego zwlekał z przekazaniem odpowiednim organom tej informacji aż trzy dni? Niech pozostanie to już jego tajemnicą. Przełamał się jednak i powiadomił o znalezisku MO.

Początkowo przybyli na miejsce milicjanci myśleli, że zwłoki są jedne, ale po dalszych czynnościach stwierdzono, że pod pierwszym trupem jest również drugie ciało i właśnie taki komunikat przesłano do MO w Ostrowie Wielkopolskim.

Na miejsce 13 lutego 1946 r. przyjechała komisja sądowo-lekarska, która sporządziła protokół. Warto go przytoczyć w szerszych fragmentach.

Oględziny miejsca

Dnia 13 lutego 1946 r. o godz. 1100 komisja sądowo-lekarska w osobie sędziego grodzkiego M. Knopińskiego, protokolanta aplikanta sądowego A. Binka i biegłego lekarza dr. M. Misiewicza z Odolanowa […] przybyła do Sośni pow. ostrowski celem dokonania oględzin zwłok odkopanych w lesie […]. Miejsce w którym zwłoki odnaleziono położone jest 8 metrów z lewej strony szosy biegnącej z Sośni do Międzyborza […].

Na miejscu tym zastano odkopany dół, w którym na głębokości około 80 cm złożone są zwłoki dwóch osób i to w ten sposób, że jedne leżą na drugich. Zwłoki te stanowią dwie bryły oblepione gliną, tak iż dokonanie bliższych oględzin na miejscu jest niemożliwe. Wobec powyższego zarządzono wydobycie odnalezionych zwłok z wymienionego dołu i ostrożne ich przewiezienie do remizy Straży Ogniowej w Sośni, aby tam po obmyciu tychże zwłok dokonać ich oględzin. Na pierwszy rzut oka zwłoki te robią wrażenie silnie się rozkładających […]. Obecny przy powyższych oględzinach Komendant Posterunku MO Sośni podaje, że w odległości jakichś 7 m w kierunku południowo-wschodnim od opisywanego dołu znalazł w dniu wczorajszym 4 łuski od naboi […].

Oględziny miejsca zakopania zwłok nie dały odpowiedzi na pytanie o personalia odnalezionych mężczyzn. Dopiero oględziny samych zwłok miały przybliżyć śledczych do poznania pełnej prawdy. Motywem przewodnim śledztwa było zabójstwo.

Podczas oględzin zwłok stwierdzono, że mężczyzna znaleziony na wierzchu był młody. Jego wiek oceniono na 20-25 lat. Skóra miała kolor zielonkawy, a otwory naturalne w stanie gnilnym. Włosy ciemne. Na głowie zidentyfikowano otwór wielkości 9×5. Powieki, gałki oczne, spojówki itd. wygniłe. Małżowiny uszne i otwory nosowe po wygniciu. Zęby bez braków, zdrowe, język za zębami, szyja – nieuszkodzona. Kończyny górne – brak paznokci. Kończyny dolne – na lewym udzie powyżej kolana otwór o wielkości 15×6 sięgający aż do kości. Obrażenia na ciele –  na głowie z tyłu otwór o średnicy 1 cm, na czole otwór o wielkości 9×5. Poza tym innych obrażeń nie stwierdzono. Mężczyzna zginął według biegłego od pojedynczego strzału w tył głowy, dodatkowo został postrzelony w udo powyżej kolana, nie był torturowany. Braki tkanek miękkich były wynikiem postępującego procesu gnilnego.

Drugi odnaleziony mężczyzna miał mieć też około 20-25 lat i podobnie jak osobnik powyżej, jego skóra miała odcień zielonkawy, a otwory naturalne, spojówki, tęczówki, małżowiny uszne i nos uległy wygniciu. Zauważono otwór z tyłu głowy średnicy 1 cm bez wylotu. Nie stwierdzono braków w uzębieniu, szyja nieuszkodzona. Otwór w czaszce spowodowany strzałem z broni palnej. Poza tym nie stwierdzono jakichkolwiek obrażeń zewnętrznych. Według biegłego śmierć nastąpiła w wyniku postrzału z broni palnej w tył głowy i uszkodzenia mózgu.

Identyfikacja

Najważniejszym jednak elementem całego procesu była identyfikacja. Dnia 14 lutego 1946 r. do Sośni przyjechali funkcjonariusze PUBP w Jarocinie i rozpoznali Palaka oraz Sikorskiego w 80%. Niezbędna okazała się zatem wizyta braci zastrzelonych ubeków, którzy przyjechali dwa dni później i jednoznacznie potwierdzili ich tożsamość. Zwłoki zostały zabrane do Jarocina. Tym samym rodziny mogły pochować je w rodzinnych grobowcach. Jedną z osób identyfikujących był Mieczysław Palak, brat Tadeusza. Przyjechał specjalnie z Lublina. Był milicjantem Komendy Wojewódzkiej MO w Lublinie. Na marginesie warto dodać, że wszystko wskazuje na to, że niżej zakopano T. Palaka. Kluczem do tego jest zielony sweter funkcjonariusza UB, który miał na sobie.

Śmierć Tadeusza Palaka i Kazimierza Sikorskiego była wstrząsem dla sił bezpieczeństwa w południowej Wielkopolsce. Zginęli od kul plutonu egzekucyjnego por. „Alego” z oddziału kpt. Jana Kempińskiego „Błyska”, czyli żołnierzy antykomunistycznego podziemia niepodległościowego. T. Palak był komunistą i aktywnym partyzantem współpracującej z Sowietami, NKWD i zwalczającej AK Gwardii Ludowej, a przede wszystkim był szefem PUBP. Jego brat również utrwalał władzę ludową. T. Palak przyjechał na teren powiatu jarocińskiego z województwa lubelskiego, mając już orzeczony przez Armię Krajową wyrok śmierci. Został on wykonany tutaj w Wielkopolsce, przez notabene byłych żołnierzy AK z województwa lubelskiego. Mowa o partyzantach por. „Alego”. Kazimierz Sikorski wstępując do UB ściągnął na siebie ogromne niebezpieczeństwo, ponieważ prawie wszyscy pracownicy bezpieki byli traktowani przez podziemie niepodległościowe jak wysługujący się Sowietom zdrajcy i przez nich likwidowani.

Piszę o szczegółach oględzin zwłok tylko i wyłącznie z uwagi na fakt, że po identyfikacji Palaka i Sikorskiego propaganda komunistyczna wykorzystywała ich śmierć do szerokiej agitacji przeciwko podziemiu niepodległościowemu. Zarzucano żołnierzom kpt. Jana Kempińskiego stosowanie tortur i okaleczenie ciał ubeków. W obliczu odnalezienia protokołów z oględzin wszystkie te zarzuty stają się bezwartościowe. Jednym z tych, którzy wpisywali się w komunistyczną narrację, był funkcjonariusz UB z Jarocina Stanisław Bobowicz. W swoich wspomnieniach z 1979 r. opisał on te tragiczne wydarzenia tak jak potrafił:

W sierpniu 1946 r. odnaleziono zwłoki zamordowanych funkcjonariuszy PUBP Szefa Palaka i Ofic. Śledczego Sikorskiego. Miałem możliwość obejrzeć je w kostnicy – tego widoku do śmierci nie zapomnę, oczy wydłubane, nos i uszy obcięte, paznokcie u rąk i nóg obdarte, zęby wybite, szczęki połamane. Przystojnych młodych ludzi zamieniono w zbitą masę. Zwyrodniali oprawcy zabrali im mundury, żona Palaka rozpoznała tylko swego męża po szczątkach swetra jaki miał na sobie, który własnoręcznie zrobiła mężowi. W tym okresie jeszcze byłem słabo zorientowany politycznie, ale nie mieściło mi się w głowie, jak mogli takiego barbarzyństwa dokonać polacy, ludzie, którzy na piersiach swych nosili olbrzymich rozmiarów ryngrafy Matki Boskiej. Tam w kostnicy pamiętnego dnia przysiągłem sobie, że będę tak pracować, żeby pomścić tą barbarzyńską zbrodnię. Będę twardym i nieustępliwym w walce z bandami.

Przykład ten pokazuje, że do każdej z relacji, nawet relacji funkcjonariusza UB, należy podchodzić z daleko idącą ostrożnością.

Autor: Tomasz Cieślak

Bibliografia:
Archiwum Instytutu Pamięci Narodowej.

Twórca projektu Twórca
Partnerzy
Jarocin Jarocin Jarocin Jarocin Jarocin Jarocin
Jarocin Jarocin Jarocin Jarocin Jarocin

Kategorie tematyczne