O Żołnierzach Wyklętych słów kilka
Konspiracja antykomunistyczna i podziemie zbrojne na terenie Jarocina i powiatu jarocińskiego doczekało się już wielu opracowań z mojej strony. Poniższy artykuł jest tylko wprowadzeniem do tej tematyki. Ma on przybliżyć Państwu skomplikowaną historię tych trudnych czasów oraz poszerzać wiedzę historyczną dotyczącą tej części Wielkopolski. Warto na wstępie dodać, że w Jarocinie i okolicach w latach 1945-1950 nie było dogodnych warunków do rozwoju konspiracji antykomunistycznej, a w szczególności działań partyzanckich. W samym mieście swoją siedzibę miał jeden z większych w Wielkopolsce Powiatowych Urzędów Bezpieczeństwa Publicznego, który swoim zasięgiem obejmował wchodzącą w skład powiatu jarocińskiego ziemię pleszewską i dzisiejszą gm. Nowe Miasto n. Wartą. Strach przed wszechwładną bezpieką paraliżował życie konspiracyjne w mieście. Zupełnie inna atmosfera panowała na terenie powiatu. Tam rządziło podziemie.
Działalność polskiego podziemia niepodległościowego, będącego zbrojnym ramieniem konspiracji antykomunistycznej, była w latach 1945-1947 bezpośrednią kontynuacją walki prowadzonej przez polskie organizacje niepodległościowe z okresu okupacji niemieckiej. W większości przypadków podziemie przyjęło zasady ideowe i organizacyjne Armii Krajowej i Narodowych Sił Zbrojnych. Po przekroczeniu wschodniej granicy II RP przez Armię Czerwoną i sformowane w ZSRR Wojsko Polskie, żołnierze Polskiego Państwa Podziemnego znaleźli się w bardzo trudnej sytuacji. Wielu z nich stanęło przed dylematem, czy kontynuować walkę o pełną suwerenność kraju, czy włączyć się w jego pokojową odbudowę pod hegemonią komunistów.
W wyniku klęski akcji „Burza” i ujawnianiu się na przełomie 1944/1945 r. kolejnych oddziałów AK doszło do, jak to określiła dr Agnieszka Łuczak, dekompozycji konspiracji. Wielu żołnierzy Armii Krajowej w obliczu gwałtów NKWD i UB ponownie wybrało leśne życie, podejmując w ten sposób nierówną walkę o prawdziwie demokratyczną i wolną Polskę. W szeregach oddziałów poakowskich znalazło się również wielu dezerterów z ludowego Wojska Polskiego, Milicji Obywatelskiej i innych komunistycznych formacji, nie wyłączając byłych funkcjonariuszy Urzędu Bezpieczeństwa i żołnierzy Korpusu Bezpieczeństwa Wewnętrznego, czyli komunistycznego wojska.
Do 1989 r. w wydawanych w PRL publikacjach rzetelne przedstawienie historii antykomunistycznego podziemia zbrojnego nie było możliwe. W książkach wówczas znajdujących się w oficjalnym obiegu przedstawiano opór przeciwko systemowi komunistycznemu, reprezentowanemu przez Sowietów i polskich komunistów, jako działalność reakcyjną. Występujące z bronią w ręku oddziały powszechnie nazywano bandami leśnymi, rabującymi okolicznych mieszkańców, a samych żołnierzy określano mianem zaplutych karłów reakcji. W latach 1945-1989 pamięć po byłych żołnierzach podziemia przetrwała jedynie w umysłach samych zainteresowanych, ich rodzin i nielicznych, niezależnych polskich historyków.
Dopiero dzisiaj, kiedy obchodzimy kolejny raz Narodowy Dzień Pamięci Żołnierzy Wyklętych, mają oni szansę obronić swoją godność i honor. W setkach współczesnych publikacji na temat podziemia niepodległościowego historycy coraz częściej podejmują próbę rzetelnego przedstawienia historii oddziałów, które walczyły o wolną Rzeczpospolitą. Wokół polskiego podziemia niepodległościowego narosło wiele mitów i nieporozumień. Sowieci wywieźli 40 tysięcy akowców na Sybir, dalsze kilkadziesiąt tysięcy zabito w nierównej walce oraz zamordowano z wyroków komunistycznych sądów, setki tysięcy konspiratorów poddano represjom odbierając im godność, honor i podstawy materialnej egzystencji, a także zdrowie. Również na terenie powiatu jarocińskiego działała powojenna partyzantka i konspiracja antykomunistyczna, także i tutaj jej członkowie płacili wysoką cenę za pragnienie wolności.
W Wielkopolsce w interesującym nas okresie lat 1945-1950 panowała specyficzna sytuacja polityczno-militarna. W drugiej połowie stycznia 1945 r. do większości mniejszych miejscowości w Wielkopolsce, w tym i Jarocina, wkroczyła Armia Czerwona. Lokalne struktury Armii Krajowej uległy rozwiązaniu, a jej żołnierze nie podjęli otwartej walki z komunistami. Wielkopolski Okręg AK, nauczony tragicznym doświadczeniem Kresowej AK, nie ujawnił się wobec wkraczających Sowietów i komunistycznych grup inicjatywnych i pozostał w głębokiej konspiracji.
Największą regionalną organizacją antykomunistyczną w Wielkopolsce była powołana 10 maja 1945 r. przez ppłk. Andrzeja Rzewuskiego ps. „Hańcza” Wielkopolska Samodzielna Grupa Ochotnicza „Warta”. Głównym celem „Warty” była samoobrona i ochrona przed prześladowaniami ze strony UB i NKWD. Była to organizacja o charakterze wojskowym, utworzona na kadrze rozwiązanej w styczniu 1945 r. AK. Mimo wyraźnego charakteru wojskowego organizacji sam Rzewuski przeciwny był podejmowaniu akcji zbrojnych. Jej głównym celem była samoobrona przed represjami komunistów. Liczebność organizacji ocenia się dziś na kilka tysięcy członków. Swoje placówki miała również na terenie naszego powiatu. Co ciekawe, Obwód Jarocin swoją siedzibę miał w Pleszewie.
Wkraczająca w styczniu 1945 r. na teren powiatu jarocińskiego Armia Czerwona ostatecznie zniszczyła pozostałości niemieckiego oporu. Dla mieszkańców powiatu skończyła się niemiecka okupacja, która pochłonęła ok. 1187 ludzkich istnień. Nie był to Marsz Wyzwolicieli, jak powszechnie powtarzano w historiografii PRL. Szlak sowieckiego wyzwolenia znaczyły grabieże, morderstwa i gwałty, nie tylko na Niemcach, ale również i na Polakach.
Postępy styczniowej ofensywy pozwoliły już 22 stycznia wkroczyć Sowietom do Żerkowa, 23 stycznia po krótkich walkach zdobyto Pleszew, tam intensywność starć była największa, dzień później sowieckie czołgi 33 Armii 1 Frontu Białoruskiego bez przeszkód wjechały do Jarocina. W walkach na terenie powiatu jarocińskiego zginęło ok. 60 żołnierzy radzieckich.
Na tereny opanowane w Wielkopolsce przez wojska sowieckie w krótkim czasie przybywały grupy operacyjne Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego, głównie z województwa rzeszowskiego i lubelskiego. Ich głównym zadaniem było zorganizowanie bezpieki na opanowanych terenach i walka z podziemiem niepodległościowym. W rozkazie Ministra Bezpieczeństwa Publicznego Stanisława Radkiewicza na województwo poznańskie przewidzianych było 15 grup operacyjnych, które 25 stycznia 1945 r. wyjechały z Lublina. Do Jarocina dwa dni później dotarła jedna z nich. W jej skład wchodziło pięciu funkcjonariuszy bezpieki: szef grupy por. Władysław Orłowski – były funkcjonariusz NKWD, pierwszy Szef Powiatowego Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego w Jarocinie, Edmund Kania, Mieczysław Pluta, Kacper Bańka oraz późniejszy kierownik Sekcji Walki z Bandytyzmem Zygmunt Kozłowski. Była to awangarda jarocińskiej bezpieki. Grupa zajęła budynek przy ul. T. Kościuszki naprzeciwko kościoła pw. Chrystusa Króla.
Dnia 27 stycznia do miasta przybyła również grupa inicjatywna Polskiego Komitetu Wyzwolenia Narodowego z Lublina w trzyosobowym składzie: Władysław Lis – pełnomocnik ds. reformy rolnej, (NN) Krawiec – pełnomocnik ds. przemysłu i handlu oraz (NN) Ekonowicz – pełnomocnik ds. partyjnych, a także mjr Dymitr Michalczenko – Komendant Wojenny Jarocina. W krótkim czasie w Jarocinie pojawił się również tajemniczy por. Kędzierski, pełnomocnik rządu z misją tworzenia administracji powiatowej i miejskiej. To właśnie on miał w późniejszym okresie decydujący wpływ na kształt całej administracji na terenie powiatu jarocińskiego.
Cztery miesiące po opisywanych wydarzeniach społeczeństwo z ulgą przyjęło kapitulację III Rzeszy Niemieckiej, głęboko wierząc, że dalsze kroki Państw Koalicyjnych doprowadzą do powstania Rządu Jedności Narodowej, a co za tym idzie, poprawie ulegnie ogólna, napięta sytuacji w kraju. Pracownicy milicji, funkcjonariusze bezpieki, jak również żołnierze Armii Czerwonej oddali z tej okazji liczne salwy na wiwat. W mieście rozdzwoniły się kościelne dzwony. Dnia 9 maja 1945 r. na rynku jarocińskim zorganizowano uroczyste Święto Zwycięstwa, które zgromadziło liczne rzesze mieszkańców Jarocina.
Pierwsze półrocze 1945 r. w Wielkopolsce było czasem ogólnego wyczekiwania. Wraz z zakończeniem II wojny światowej okazało się jednak, że sytuacja polityczna Polski nie ulega poprawie. W kraju rządzą i umacniają się komuniści, terror sieje NKWD i UB. Widząc to uśpiona do tej pory poakowska wielkopolska konspiracja zaczęła odbudowywać swoje podziemne struktury.
W samym Jarocinie z uwagi na znajdujący się tutaj Powiatowy Urząd Bezpieczeństwa Publicznego, stuosobowy posterunek MO oraz 4 Pułk Czołgów Ciężkich, a także słabość rozbitej jeszcze przez gestapo w 1944 r. lokalnej AK, nie działały w omawianym okresie, o czym już wspomniałem, podziemie zbrojne i konspiracja antykomunistyczna. Jedyną lokalną podziemną organizacją była młodzieżowa organizacja „Skrusz Kajdany” założona w 1947 r. Nie oznacza to jednak, że władza komunistyczna na terenie powiatu z łatwością poradziła sobie z ujarzmieniem lokalnego społeczeństwa. Działało tutaj kilka oddziałów podziemia, m.in. kpt. Jana Kempińskiego „Błyska”, Gedymina Rogińskiego „Dzielnego” czy Zygmunta Borostowskiego „Bora”. To z nimi podjęli walkę funkcjonariusze Powiatowego Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego w Jarocinie.
Autor: Tomasz Cieślak
Bibliografia:
Archiwum Instytutu Pamięci Narodowej.
Archiwum Państwowe w Poznaniu.
Cieślak T., Działalność „Żołnierzy Wyklętych” na terenie Ziemi Jarocińskiej w latach 1945-1950, „Zapiski Jarocińskie” 2013, nr 3-4 (28/29).
Cieślak T., Grzesiński M., Jan Kempiński vel Nowak „Błysk” – wielkopolski żołnierz niezłomny, w: Konspiracja antykomunistyczna i podziemie zbrojne w Wielkopolsce w latach 1945-1956, Poznań 2016.
Łuczak A., Pietrowicz A, Konspiracja antykomunistyczna i podziemie zbrojne w Wielkopolsce w latach 1945-1956, Poznań 2016.