Jarocin

Portal historyczny

Zakrwawiona „Biała Róża” – prezent od UB
Antykomunistyczna działalność organizacji młodzieżowej Armia Krajowa („Biała Róża”) na terenie Żerkowa w 1949 r.

Styczeń 1949 r. Czesław Maciejewski, dwudziestoletni wówczas mieszkaniec Żerkowa, przybywa do Głogowa i podejmuje pracę w tamtejszej stoczni rzecznej. Do miasta po II wojnie światowej emigruje wówczas wielu jarociniaków. Tam, w niedalekich Nosocicach, poznaje Mariana Rączkę ps. „Kościuszko”, legendarnego dowódcę antykomunistycznego oddziału partyzanckiego działającego w latach 1945-1946 w południowo-zachodniej Wielkopolsce. Pierwszym dowódcą oddziału dowodzonego później przez M. Rączkę był zabity w 1946 r. Gedymin Rogiński ps. „Dzielny”. Po ujawnieniu oddziału w 1946 r. i odbyciu kary siedmiu miesięcy więzienia, Rączka zostaje zwolniony w wyniku amnestii i powraca do normalnego życia. Jednak konspiracyjny temperament nie daje o sobie zapomnieć. Wtedy poznaje młodego Czesława.

Początek 1949 r. to prowadzone przez „Kościuszkę” intensywne prace nad odbudową struktur podziemnej konspiracji antykomunistycznej na terenie południowej Wielkopolski, szczególnie powiatu gostyńskiego. W krótkim czasie nawiązuje kontakt z ukrywającym się od kilku lat przed UB Ludwikiem Sinieckim ps. „Szarym”, również byłym dowódcą oddziału partyzanckiego, operującego w połowie 1945 r. na terenie powiatu ostrowskiego. Sama znajomość z Sinieckim była niewystarczająca do zbudowania silnej organizacji podziemnej, o jakiej marzył. Potrzebował do tego sprawnej siatki młodych i oddanych konspiratorów. W lutym tego samego roku Rączka natrafił wreszcie na kontakt, którego tak usilnie poszukiwał. Była to młodzieżowa organizacja antykomunistyczna Armia Krajowa „Zawisza” z Krobi. Rączka postanowił ją sobie podporządkować. Zważając na jego ogromny autorytet i doświadczenie, nie wydawało się to sprawą trudną.

Po nawiązaniu kontaktu z Rączką działalność organizacji AK „Zawisza” nabrała wyraźnego tempa. Zgromadzono pistolety „Parabellum”, „Nagan” i „Barettę”, kilkaset sztuk amunicji, wykonano bardzo dużą ilość ulotek i utworzono sieć kilkunastu konspiracyjnych placówek, m.in. w Pudliszkach, Żychlewie, Krobi, Bojanowie i Sułkowicach. W połowie 1949 r. liczebność organizacji osiągnęła 50 osób. Była to jedna z większych grup młodzieżowych walczących z komunistami w Wielkopolsce.

Znajomość Rączki z Czesławem Maciejewskim dała temu pierwszemu okazję do rozszerzenia działalności organizacji na odcinku kolportażu o teren powiatu jarocińskiego. Maciejewski za namową Rączki przechodzi do konspiracji i po powrocie do Żerkowa w czerwcu 1949 r. kontaktuje się ze swoimi kolegami z Katolickiego Stowarzyszenia Młodzieży: Marianem Budaszem, Bronisławem Rojewskim i Edwardem Piotrowskim. Proponuje im utworzenie antykomunistycznej organizacji młodzieżowej na terenie Żerkowa, na co oni wyrażają, jak później twierdzą, ustną zgodę. Jak ustaliła bezpieka, nie było żadnej zależności organizacyjnej między AK „Zawisza” a Armią Krajową, zwaną potocznie „Białą Różą” z Żerkowa. Jedynym czynnikiem, który je spajał, były osoba legendarnego dowódcy partyzanckiego i postać Czesława Maciejewskiego.

Jeszcze będąc w Głogowie i rozmawiając z Marianem Rączką, Maciejewski otrzymuje od niego blisko 60 szt. ulotek, które po powrocie do Żerkowa ukrywa na strychu domu swojej babci, Katarzyny Maciejewskiej. Nosiły one tytuły: „Państwo a Kościół”, „Polacy w imię Wiary i Ojczyzny”, Bracia Polacy” oraz „Zdrajcy Ojczyzny i Mordercy Katynia”. Czesław otrzymuje od Rączki jeszcze jedno ważne zadanie. Ma przekazać list do Sabiny Chojnackiej ps. „Róża” z Szymanowic, jego dawnej znajomej z konspiracji antykomunistycznej. Niektórzy historycy uważają, że Sabina była jedyną kobietą – dowódcą oddziału partyzanckiego. Wcześniej walczyła pod rozkazami „Dzielnego”. Zachowało się nawet zdjęcie „Róży”, stojącej w towarzystwie dwóch żołnierzy, w tym Gedymina Rogińskiego. Pani Sabina żyje do dzisiaj, ale nie chce rozmawiać z historykami…

„Białą Różę”, będącą jeszcze w trakcie wstępnej organizacji, tworzyli wówczas: przywódca Czesław Maciejewski (20 lat), Marian Budasz (19 lat), Edward Piotrowski (19 lat) i Bronisław Rojewski (18 lat). Współpracowali z nimi Henryk Adamczak (20 lat), Czesław Kowalczyk (32 lata) oraz Wincenty Jackowiak (24 lata). Wszyscy byli mieszkańcami gminy Żerków. Byli to w większości członkowie Katolickiego Stowarzyszenia Młodzieży, prowadzonego przez ks. Zbigniewa Polanowskiego, negatywnie ustosunkowani do przemian zachodzących w kraju. Warto na marginesie wspomnieć, że w materiałach UB, przesłuchaniach, sprawozdaniach i raportach nigdzie nie pojawia się nazwa organizacji „Biała Róża”. Posługiwali się nią byli jej członkowie w swoich późniejszych wspomnieniach i wywiadach. Według dokumentów bezpieki Maciejewski założył bliżej nieokreśloną organizację o nazwie Armia Krajowa. Może nazwa pochodzi od pseudonimu „Róży”.

Głównym zadaniem nowych członków była akcja propagandowa polegająca na rozrzucaniu i naklejaniu ulotek o treści antykomunistycznej otrzymanych wcześniej od Mariana Rączki, a także zrywanie propagandowych afiszy władz. Oprócz Maciejewskiego ulotki przechowywał również Adamczak (zaledwie 2 szt.) oraz Kowalczyk. Pierwsza i jak się później okazało ostatnia akcja ulotkowa rozpoczęła się w nocy z 8/9 października 1949 r. od naklejenia przez Maciejewskiego i Piotrowskiego ulotek na kasie biletowej oraz głównej bramie łazienek miejskich w Żerkowie, a także stodołach przy drodze z Żerkowa do Żółkowa i z Żerkowa do Bieździadowa. Rozwieszone wówczas ulotki (8 szt.) dotyczyły relacji Państwo-Kościół.

Od czerwca do października 1949 r. w Żerkowie, przez nikogo nie niepokojony Czesław Maciejewski, werbuje nowych członków i organizuje „Białą Różę”. Nie przeprowadza w tym czasie żadnych akcji o charakterze antykomunistycznym. Wtedy właśnie na trop AK „Zawisza” z Krobi wpadają funkcjonariusze Urzędu Bezpieczeństwa z Gostynia. Było to już w czerwcu 1949 r. Miesiąc później gostyńska bezpieka postanawia pilnie zlikwidować „Zawiszę”. Między 23 lipca a 6 sierpnia aresztowani zostają praktycznie wszyscy członkowie organizacji z Marianem Rączką na czele, u którego zarekwirowano również pokaźną ilość ulotek, tych samych które przekazał wcześniej Maciejewskiemu. Większość wówczas aresztowanych członków organizacji komunistycznych Wojskowy Sąd Rejonowy w Poznaniu ukarze w późniejszych procesach na kilkuletnie więzienie. Wyjdą dopiero po odwilży październikowej 1956 r. Rączka opuści salę sądową z karą śmierci, przeżyje jednak i umrze dopiero w 1985 r. Wcześniej jeszcze jako bardzo niebezpieczna osoba dla władzy ludowej zostanie, jak kilkadziesiąt tysięcy innych działaczy „Solidarności”, internowany przez reżim Jaruzelskiego w stanie wojennym.

W trakcie śledztwa przeciwko członkom AK „Zawisza” z Krobi funkcjonariusze Urzędu Bezpieczeństwa uzyskują tzw. wyjście operacyjne na Czesława Maciejewskiego z Żerkowa. Informację o Maciejewskim otrzymuje poznańska bezpieka i przekazuje ją do UB w Jarocinie, który, jak wynika z akt sprawy, nie zrobił za wiele by tę kwestię wyjaśnić. Dopiero kolportaż ulotek w nocy z 8/9 października 1949 r. spowodował, że PUBP w Jarocinie wszczęło na tę okoliczność śledztwo. Okazuje się zatem, że w jarocińskiej bezpiece czekano z aresztowaniem Maciejewskiego prawie dwa miesiące. Czekano, aż ujawni antykomunistyczną działalność swojej grupy. Nie dano mu okazji do przeprowadzenia kolejnych akcji.

Dnia 19 października 1949 r. funkcjonariusze PUBP w Jarocinie wkraczają do domu Czesława Maciejewskiego i go aresztują. W wyniku przeprowadzonej akcji rekwirują 56 ulotek oraz 43 egzemplarze rysunków o treści antyradzieckiej. W raporcie UB napisano: Zakwestionowany materiał propagandowy w swej treści szkalował ustrój Polski Ludowej, godził w sojusz ze Związkiem Radzieckim oraz zawierał szereg fałszywych wiadomości mogących wyrządzić istotną szkodę interesowi Państwa Polskiego, bądź obniżyć powagę jego naczelnych organów. Tego samego dnia UB aresztuje kolejnych członków i współpracowników „Białej Róży”, Bronka Rojewskiego i Czesia Kowalczyka. Dzień później wpadają Henio Adamczak, Wincenty Jackowiak, Marian Budasz i Edward Piotrowski.

Śledztwo prowadzi chorąży Adam Gancarczyk, młody funkcjonariusz śledczy jarocińskiej bezpieki. To on, znęcając się i torturując, przesłuchuje wszystkich podejrzanych, doprowadza ich do upokarzających konfrontacji w UB i ostatecznie sporządza akt oskarżenia, który liczy aż osiem stron. Pomaga mu w tym inny funkcjonariusz UB Stanisław Bobowicz. Śledztwo przeciwko członkom „Białej Róży” trwa od 20 października 1949 r. do 21 lutego 1950 r. Mężczyźni przebywają w areszcie do samego dnia rozprawy. Dokładnie sześć miesięcy gehenny młodych konspiratorów.

Rozprawa przed Wojskowym Sądem Rejonowym w Poznaniu odbywa się 13 kwietnia 1950 r. na sesji wyjazdowej w Jarocinie. Zważywszy na skalę popełnionych czynów (naklejenie zaledwie 8 szt. ulotek oraz wstępna faza rozwoju organizacji), zapadają bardzo surowe wyroki! Czesław Maciejewski otrzymuje dziewięć lat pozbawienia wolności oraz traci prawa publiczne i obywatelskie na okres pięciu lat. Wychodzi warunkowo na wolność 5 marca 1954 r. Dokładnie rok po śmierci Stalina. Marian Budasz i Edward Piotrowski zostają skazani na sześć lat więzienia, Bronisław Rojewski, Henryk Adamczak i Czesław Kowalczyk na pięć lat, a Wincenty Jackowiak na jeden rok i osiem miesięcy. Wszyscy skazani oprócz Jackowiaka i Maciejewskiego wychodzą zmarnowani na wolność w 1953 r. Tak karze władza ludowa.

Sprawa torturowania członków „Białej Róży” powraca niespodziewanie w 2001 r. Jak ustalił wówczas nowo co powstały Instytut Pamięci Narodowej, oskarżony Adam G. znęcał się fizycznie i moralnie nad osadzonymi w jarocińskim areszcie UB członkami „Białej Róży”. O sprawie szeroko informuje ogólnopolska prasa. Jest to jedna z pierwszych spraw prowadzonych przez pion prokuratorki IPN w Łodzi. Jeszcze żyjący członkowie „Białej Róży” liczyli na elementarną sprawiedliwość. Żyje także ich kat Adam Gancarczyk.

Akta sprawy otrzymują  sygnaturę S 15/01/Zk. Anna Gałkiewicz, ówczesna szefowa pionu śledczego IPN z Łodzi poinformowała wówczas, że do Sądu Rejonowego w Jarocinie skierowano akt oskarżenia przeciw Adamowi G. Adam G., mieszkaniec Poznania, nie przyznał się jednak do zarzucanych mu pięciu przestępstw i odmówił składania wyjaśnień. Groziło mu wtedy do siedem i pół roku więzienia. Jak zakończyła się sprawa? Zapraszam do lektury kolejnego artykułu.

Autor: Tomasz Cieślak

Ważniejsza bibliografia:
Archiwum Instytutu Pamięci Narodowej.
Handke W., Polegaj jak na Zawiszy… Dzieje organizacji AK „Zawisza” w Krobi w latach 1947-1950, Leszno-Krobia 1997.
Rogacki R., Dzieje ziemi żerkowskiej od 1891 do chwili obecnej. Kontynuacja dzieła ks. Maksymiliana Łukaszewicza, Żerków 2012.

Twórca projektu Twórca
Partnerzy
Jarocin Jarocin Jarocin Jarocin Jarocin Jarocin
Jarocin Jarocin Jarocin Jarocin Jarocin

Kategorie tematyczne