„Wizerunki miast prowincji poznańskiej. O Jarocinie w słowach i obrazach”
Dokładnego momentu założenia Jarocina nie da się wskazać z całkowitą pewnością. Według pewnego dokumentu z 1258 r. należy on do dawnych miast naszej prowincji, które książę wielkopolski Bolesław nadał wraz z pełnym prawem miecza Janowi [Johann], synowi Alberta (herbu Rawicz), ten zaś od nazwy miasta przybrał nazwisko Jarocki. Akt przywileju jednakże zaginął.
Zgodnie z inną wersją, miejscowość [Ort] Jarossino została podarowana przez jakiegoś polskiego możnowładcę klasztorowi cysterskiemu w Lądzie [Lenden]. Dnia 13 kwietnia 1293 w Gnieźnie książę Przemysł II na prośbę opata Gerarda udzielił zgody, by założono na tej ziemi wieś na prawie niemieckim i osiedlano w niej Niemców oraz wolnych Polaków. Jej mieszkańcy zostali zwolnieni od zwykłych polskich obciążeń i podporządkowani wyłącznej jurysdykcji wspomnianego klasztoru. Jarocinianie szybko uzyskali więc niejaką swobodę, nie trapiły ich właściwe tamtym czasom dotkliwe ciężary i niepokoje.
Kolejną wzmiankę o Jarocinie (a przy okazji także o miejscowości Gorziza położonej w okolicy Pleszewa) zawiera dokument polskiego króla wystawiony w Poznaniu 24 lipca 1324 dla mnichów klasztoru lądeckiego. W akcie tym król Władysław po raz kolejny wyjmuje mieszkańców Jarocina spod jurysdykcji polskiej i przyrzeka im swoją ochronę. Po niedługim czasie Jarocin rozrósł się w miasto i osiągnął niejaką wielkość, skoro w 1458 r. miał obowiązek wystawić 10 żołnierzy. Żydom pozwalano osiedlać się tu bez przeszkód. Mieszkańcy mieli swobodę pozyskiwania drewna na opał. Mieli tu swoje domostwa tkacze lnu i sukiennicy, działała również garbarnia, jednak dziś nie ma już śladu po tych rzemiosłach. W Jarocinie odbywało się 7 jarmarków, podczas których sprzedawano dużą ilość wołów i świń. Do XVI w. właścicielami miasta pozostawali Jaroccy. W 1583 r. Jan [Johann] Jarocki zwany Milan kupił je od swojej bratanicy/siostrzenicy Anny Komorskiej, która na jakiś czas przeniosła Jarocin w posiadanie rodu Komorskich. W pierwszej połowie XVII w. jego właścicielem został Andrzej [Andreas] Radoliński, którego potomkowie są dziedzicami Jarocina po dziś dzień. Obecnie właścicielem miasta jest książę von Radolin, któremu godność książęcą nadał, jak wiadomo, cesarz Fryderyk III. Nazwisko to po raz pierwszy występuje w dokumencie z 1390 r., gdzie wymieniony zostaje niejaki doktor Petrus de Radolin. Ród ten prawdopodobnie bierze swoje miano od nazwy wsi Radolino, położonej w okolicy Konina. Dnia 13 stycznia 1459 August III[1] nadał hrabiemu Radolińskiemu tzw. list wolny [Freibrief], zezwalający mu na założenie miasta o nazwie Radolin.
W roku 1708 Jarocin nawiedziła dżuma, która siała tu okropne spustoszenie w miesiącach lipcu, sierpniu i wrześniu. Uśmierciła ona niemal całą ludność miasta, tak iż na przykościelnym cmentarzu zabrakło w końcu miejsc na pochówki i musiano grzebać zmarłych w ogrodach i na polach. W roku 1872, podczas budowy linii kolejowej Oleśnica-Gniezno, na budowanej trasie, na północny wschód od źródła, wykonując przekop przez wzgórze wydobyto z ziemi płytko zakopany ludzki szkielet znacznej wielkości, w pozycji siedzącej, zapewne pochodzący właśnie z owego czasu. Ale inna wersja mówi, że dawniej, gdy całą okolicę porastały jeszcze wielkie lasy, stała w tym miejscu leśniczówka [Forsthaus][2], służąca za siedzibę rozbójnikom, którzy napadali i mordowali podróżnych. Rozkopywanie wzgórza było żmudne, gdyż składa się ono z bardzo twardej gliny. Pośrodku wzgórza, na głębokości około 20 metrów, natrafiono na gruby pokład czarnoziemu, skrywający znaczne ilości bursztynu. – Drugi wybuch cholery[3] miał miejsce w 1852 r. Również i ta zaraza pozbawiła życia ogromną liczbę mieszkańców.
Na początku naszego stulecia w mieście znajdowało się 79 domów mieszkalnych, jedna waga miejska i jeden kościół. Liczyło ono 603 mieszkańców, których dwie trzecie stanowili Polacy, a jedną trzecią Żydzi. Odnotowano wtedy 68 placów budowy, co prawdopodobnie oznacza, że krótko przedtem szalał tu wielki pożar. Pożoga nawiedziła Jarocin także w lutym 1855 r., obracając w zgliszcza niemal całą Pleschener Straße.
W Jarocinie trudniono się[4] przeróżnymi rzemiosłami. Działało tu między innymi 24 krawców, bez wyjątku Żydów. Liczba mieszkańców rosła z roku na rok: w 1816 r. było ich 825, w 1837 r. – 1617 (170 budynków), w 1843 r. – 1783, w 1858 r. – 1828, w 1861 r. – 2075, w 1890 r. – 2876, ostatni zaś spis, przeprowadzony 2 grudnia 1895, wykazał liczbę 3536 mieszkańców. Najintensywniejszy rozkwit Jarocina miał miejsce po roku 1872, kiedy to oprócz istniejącej już linii kolejowej Poznań-Kluczbork wybudowano linię Oleśnica-Gniezno, później zaś w 1887 r. linię Jarocin-Leszno. Stary budynek dworcowy zrobił się o wiele za ciasny, dlatego w latach 1880-tych wyburzono go i postawiono nowy, okazalszy. Ponieważ obie trasy kolejowe znacznie utrudniały ruch na głównej szosie, przechodząc nad nią [darüber gehenden], więc zdecydowano się szosę rozebrać i poprowadzić ją dołem [Unterführung][5]. 1 października 1890 uroczyście otwarto i przekazano do użytku nowy dworzec kolejowy. Niemal jednocześnie też wyposażono jarociński dworzec w oświetlenie elektryczne – co podług naszej wiedzy stanowiło precedens na skalę prowincji. Światło to widać z odległości godziny drogi [eine Stunde weit][6].
W dniach 27 i 28 czerwca 1885 ówczesny książę koronny Rzeszy Niemieckiej i Prus gościł u swojego marszałka dworu, hrabiego Radolińskiego, w jego pałacu w Jarocinie. Dostojny gość wraz ze świtą przyjechał 27 czerwca około godziny 19 na tutejszy dworzec kolejowy, skąd czterokonna kareta zabrała go wraz z hrabią Radolińskim do pałacu. Tu nastąpiło powitanie [Empfang][7] przedstawicieli miasta oraz dzierżawców posiadłości majorackiej. Przed pałacem ustawili się członkowie różnych stowarzyszeń, a także nauczyciele z dziatwą szkolną wszystkich wyznań w łącznej liczbie 500. Wieczorem podczas uroczystej kolacji odpalono w pałacowym parku wspaniałe fajerwerki. O zmroku odbył się marsz z pochodniami z miasta pod pałac. Następnego dnia – była to niedziela – książę koronny oglądał miasto, odwiedził kościół katolicki i wziął udział w nabożeństwie w zborze ewangelickim. Posiliwszy się śniadaniem w pałacu, goście zostali zabrani na przejażdżkę do lasu dębowego [Eichwald][8]. Odjechali pociągiem specjalnym kwadrans po godzinie 11.
W innym dokumencie z 1258 r. odnajdujemy pierwszą wzmiankę o drewnianym kościele katolickim pod wezwaniem św. Marcina (tenże święty jest opiekunem dzisiejszego kościoła). Swój obecny kształt, jeśli chodzi o fundamenty i ściany, ale wyjąwszy kaplice, świątynia uzyskała w XVI w, zbudowana prawdopodobnie przez Jarockich. Z czasem kościół popadł w zaniedbanie i około roku 1770 został postawiony na nowo [neu gebaut] przez swojego właściciela i patrona Jana [Johann] Radolińskiego, któremu zawdzięczamy także dwie kaplice na planie krzyża oraz krużganek wokół cmentarza. W 1838 r. rozebrano wieżę z dwoma „miejscami widokowymi” [Aussichten], którą wcześniej Andrzej Radoliński w 1683 r. kazał pokryć miedzią[9]. Zamiast niej wzniesiono obecną wieżę z jednym „miejscem widokowym”, obijając ją malowaną blachą żelazną. W marcu 1857 r. ogień lotny spowodował pożar jednej z mniejszych wież bocznych, wskutek czego spłonęła następnie cała pierzeja Rynku aż do hotelu Adama [Adamsches Hotel]. Patronem i właścicielem kościoła jest dziś książę von Radolin. W obu kaplicach bocznych znajduje się zejście do krypty.
Kościół pod wezwaniem Ducha Świętego i Świętej Panny[10] (Wniebowstąpienia Maryi) był kiedyś kościołem szpitalnym, posiadającym 3 ołtarze. Obecnie ze świątyni tej zachowały się już tylko fundamenty. W 1610 miała ona własnego proboszcza.
Jarocińska parafia ewangelicka, utworzona matrykułą z 19 czerwca 1834 r., istnieje od połowy roku 1835. Jej masywny zbór, któremu patronuje nasz Cesarz i Król, wzniesiony został w roku 1848.
Jeśli chodzi o placówki oświatowe, miasto posiada szkołę średnią dla chłopców oraz szkołę średnią dla dziewcząt. Pierwsza z wymienionych kształci do poziomu piątej klasy gimnazjalnej [Obertertia]. Oprócz tych dwóch zakładów, którym dyrektoruje pan Dähne, w Jarocinie działają szkoły[11] katolicka, ewangelicka i żydowska. Dawniej dzieci wszystkich wyznań chodziły do jednej wspólnej szkoły, natomiast od ok. 1852 r. każde z wyznań ma oddzielny system szkolny. Nie wiadomo, kiedy dokładnie powstała pierwsza szkoła katolicka, jednakże akta kościoła katolickiego informują nas, że tutejszy organista, jak to dawniej bywało, pełnił jednocześnie obowiązki nauczyciela. Napisano: „W roku 1708 zmarł na dżumę organista Jan, który zajmował się również uczeniem dzieci.” Następna wzmianka o szkole pochodzi już z roku ok. 1750. Edukacja szkolna nie była wówczas obowiązkowa, a roczne czesne wynosiło 8-12 polskich złotych [Gulden]. Młodsze dzieci czytały elementarz, starsze zaś modlitewnik. W oddziale wyższym [Oberabteilung] nauka odbywała się po polsku i po łacinie. Uczniowie ćwiczyli się również w układaniu wierszy, a także w wygłaszaniu różnych przemów, np. z okazji wesela, chrztu dziecka i innych uroczystości. Rachowali na drewnianych tabliczkach, pisali według szablonu. Pierwszego nauczyciela, nazwiskiem Pryszka, władze zatrudniły tu w 1819 r. Jako że gmina nie dysponowała własnym budynkiem szkolnym, dziedzic hrabia Radoliński przekazał na ten cel pomieszczenia w ratuszu na Rynku, gdzie służyły od 1845 r. do 5 kwietnia 1849, a następnie, po remoncie ratusza, od 3 kwietnia 1856 do 9 maja 1862. Szkoła katolicka, już oddzielna, miała wtedy 3 nauczycieli, z których pierwszy[12] otrzymywał jako 175 talarów wynagrodzenia, trzeci zaś 160 talarów. Natomiast drugi nauczyciel pobierał w gotówce jedynie 120 talarów, ale jako organiście przysługiwało mu jeszcze 25 mórg ziemi i dodatki w wysokości ok. 20 talarów. 9 maja 1887 sale klasowe ponownie urządzono w ratuszu, gdzie funkcjonują do dziś. Rozporządzeniem rejencji poznańskiej z 8 listopada 1886 powołano do życia jednoklasową szkołę zawodową dla uczniów rzemiosła. Obecnie ma ona już 3 klasy, a ponieważ liczba uczniów wzrośnie teraz znowu poprzez dołączenie uczniów kupiectwa, to zapewne wkrótce zostanie utworzona kolejna, czwarta klasa. – 27 czerwca 1892 przybył do Jarocina na wizytację minister kultury dr Bosse, któremu towarzyszył tajny radca Vater, a także nadprezydent[13] baron von Wilamowitz-Möllendorf, radca rządowy von Ratzmer oraz radcy szkolnictwa dr Franke i Skladny. Panowie przeprowadzili uprzednio wizytację szkół w Mieszkowie i Radolinie, w Jarocinie zaś oceniali pracę szkoły średniej dla dziewcząt oraz szkół podstawowych: ewangelickiej i katolickiej. Wizytujący minister wyraził uznanie dla korzystnego stanu szkół w naszym powiecie, a w rozmowie z powiatowym inspektorem szkolnictwa Ortliebem pochwalił osiągnięte rezultaty.
Z ważniejszych obiektów zasługuje jeszcze na uwagę ratusz. Zbudowano go pośrodku Rynku w roku 1799 (jak wskazuje data z rzymskich cyfr widniejąca na samej górze jego szczytu). Ratusz w swojej pierwotnym kształcie był z pewnością okazały. Wieża dwupiętrowego gmachu wznosiła się wysoko ponad dach. Później wieżę i drugie piętro rozebrano, a w 1852 r. cały ratusz, jak już wspomnieliśmy, poddano gruntownemu remontowi. W roku 1875 przerobiono dach, wykonując też częściową renowację ścian. Podobnie jak kościół katolicki, ratusz stanowi własność księcia von Radolin, ale jest przezeń udostępniony do użytku władzom miejskim i szkołom. Znajdują się w nim biura policji i magistratu, sala posiedzeń rady miejskiej, kasa kwestury [Kämmereikasse], pięć sal klasowych dla sześcioklasowej szkoły katolickiej oraz jedna sala dla szkoły żydowskiej. Na parterze zaś mieszczą się lokale handlowe. Pałac księcia w graniczącym z miastem Bogusławiu wybudowano na początku lat 1850-tych pod kierownictwem tajnego starszego radcy budownictwa Stülera z Berlina. Jest to dwupiętrowy gmach w stylu angielskim, zwieńczony blankami, z obszerną sienią. Pokój, w którym 27 czerwca 1885 zamieszkał na czas wizyty książę koronny, jest do dziś zachowany w niezmienionym stanie. Pałac usytuowany jest w pięknym dużym parku.
Budowę siedziby stanowego sejmiku powiatowego [Kreisständehaus] rozpoczęto wiosną 1891 r. Gmach ten stoi po lewej stronie drogi prowadzącej ku dworcowi kolejowemu. Jego teren należy w tej chwili jeszcze do gminy Bogusław, ale toczą się już od dłuższego czasu negocjacje, w wyniku których ma on zostać włączony do miasta. Budowla w stylu renesansowym, dzieło architekta A. Frietzsche z Jarocina. Na dolnej kondygnacji mieści się sala posiedzeń, w którym obradują powiatowe stany, oraz biura. Górną kondygnację zajmuje mieszkanie landrata. Całość otoczona jest zielenią parkową.
Wokół Jarocina rozciągają się ogromne lasy należące do księcia von Radolin, gdzie liczni spacerowicze mogą zażywać wspaniałego relaksu. Jako najpopularniejsze miejsca można chyba wskazać las dębowy, a także las wokół źródła, poprzecinany starannie zadbanymi ścieżkami w układzie parkowym. Aby tam trafić, należy z szosy na Mieszków skręcić w las za cmentarzem żydowskim. Urocza jest też część lasu położona przy szosie do Jaraczewa. Kwadrans drogi[14] z miasta znajduje się tam głaz przypominający kształtem osiodłanego konia, zwany Głazem Siodłowym [Sattelstein]. Na jego temat krąży wśród ludu następująca legenda:
Dawno, dawno temu w pierwszy dzień Bożego Narodzenia dziedzic Jarocina wyjechał na polowanie w trakcie mszy. Gdy zadźwięczały mszalny dzwonek, jego towarzysze zdjęli czapki głów i w skupieniu zmówili modlitwę. Wskutek tego umknął im jeleń, na co jarociński dziedzic zaklął gniewnie: „A żebym się w kamień obrócił!” Ledwie wyrzekł te słowa, jego koń i ogary zamieniły się w kamienie.
W tym samym kierunku, ale jakąś godzinę drogi dalej, znajdziemy tzw. Szwedzki Szaniec. Usytuowany jest na uboczu, co sprawia, że mało kto go odwiedza. Z kolei szosa na Pleszew zaprowadzi nas po kwadransie do Tumidaja i Lasu Tumidajskiego. Przy lesie tym znajduje się restauracja z ogródkiem „Viktoria-Park”, w której odbywają się koncerty i duże uroczystości (do najwspanialszych można chyba zaliczyć festiwal śpiewaczy z 6 lipca 1890). Z innej strony miasta, przy szosie na Koźmin, stoi Dom Strzelecki [Schützenhaus]. Gildia Strzelecka [Schützengilde] będąca właścicielem obiektu i najstarszym z 16 miejscowych stowarzyszeń, urządza tu co roku strzelanie zielonoświątkowe – imprezę powszechnie znaną w innych miejscach.
W Jarocinie urodził się Lasker, nieżyjący już, znany poseł do Reichstagu. Herb miasta przedstawia czerwoną wieżę na złotym tle, zwieńczoną trzema blankami, w środkowej blance tkwi chorągiew.
——————–
[1] Autor nie wyjaśnia, z jakiej dynastii był ten władca [przypis tłumacza].
[2] Autor nie wyjaśnia intrygującej kwestii, gdzie podziewał się leśniczy. Być może jednak słowo Forsthaus użyte jest tu w ogólniejszym znaczeniu „chata w lesie” [przypis tłumacza].
[3] Nie wiadomo, dlaczego „drugi” – wcześniej jest przecież mowa o dżumie, nie o cholerze [przypis tłumacza].
[4] W domyśle: na początku XIX wieku [przypis tłumacza].
[5] Z tego opisu należy chyba wnosić, że w rezultacie szosa biegła podziemnym tunelem [przypis tłumacza].
[6] Autor nie precyzuje, czy chodzi o godzinę jazdy (pociągiem?), czy np. o godzinę marszu [przypis tłumacza].
[7] Tzn. zapewne powitanie wymienionych osób przez przybyłego kronprinza [przypis tłumacza].
[8] Być może jest to nazwa własna tego obszaru leśnego [przypis tłumacza].
[9] Ta informacja zdaje się kłócić z tą o nowej budowie w 1770 r., bo wieża z 1683 r. musiałaby w 1770 r. zostać nowo zbudowana. Być może więc działania z 1770 roku należy raczej interpretować jako generalny remont [przypis tłumacza].
[10] Analogicznym określeniem polskim byłoby wezwanie „Najświętszej Maryi Panny”, ale trzymam się określenia niemieckiego [przypis tłumacza].
[11] Wszystkie trzy – w domyśle – elementarne [przypis tłumacza].
[12] Najwyraźniej chodzi tu o hierarchię/numerację służbową [przypis tłumacza].
[13] Nadprezydent prowincji poznańskiej – Hugo von Wilamowitz Moellendorff, z podwójnym „f” na końcu [przypis tłumacza].
[14] Zapewne: pieszej.
Wykorzystane źródła: Wuttke, Städtebuch; Chronik der katholischen Schule; Ergänzungen zur statistischen Darstellung des Kreises Pleschen.
R. Baumgart
Artykuł ukazał się w: „Familienblätter. Sonntags-Beilage der Posener Zeitung” 1896, nr 14.
Tekst przetłumaczono z języka niemieckiego.