Jednym z największych fanów nieczynnego już dzisiaj młyna nad Lutynią był oczywiście przebywający w Wilkowyi w 1945 r. Jarosław Iwaszkiewicz. To dzięki (wznowionemu w 2016 r.) opowiadaniu jego autorstwa Młyn nad Lutynią obiekt zaistniał w świadomości ogólnopolskiej, wcześniej znała go tylko lokalna społeczność. To urokliwe miejsce ma swoją dłuższą historię. Budowniczym młyna był Jan Rybicki (A.D. 1864), który przekazał go swojemu synowi Józefowi. Ten niestety, najpewniej z powodu trudności finansowych, został zmuszony odsprzedać go w 1914 r. właścicielce Hilarowa, Marii von Schweinischen. Młyn wszedł wówczas w skład majątku Hilarów. Nowi właściciele wyposażyli go w nowoczesną turbinę, udoskonalili i, tak jak cały majątek Hilarów, na początku lat 30. XX w. wydzierżawili. Wyglądał wówczas tak, jak na załączonej fotografii. Kres jego istnieniu „zawdzięczamy” gwałtownej powodzi z wczesnej wiosny 1941 r., która przerwała i ostatecznie zniszczyła zaporę. Od tamtej pory młyn jest nieczynny. Fotografię otrzymaliśmy dzięki uprzejmości Tomasza Helbina. Przekazała mu ją córka ostatniego właściciela Hilarowa Günthera von Schweinichena – Barbara.
©Tomasz Cieślak