Kompania Braci, cz. 1. Bohater spod Sarnówki – Stanisław Krystofiak, bo o nim mowa, jako dowódca 3. kompanii jarocińskiej w powstaniu wielkopolskim, dzięki przytomności umysłu, umiejętnościom i wielkiej odwadze, uratował na początku lutego 1919 r. przed załamaniem cały polski front w okolicach Rawicza i Miejskiej Górki. Wszystko wydarzyło się 7 lutego 1919 r. rano. Niemcy przypuścili na tym odcinku frontu zmasowany atak, wykorzystując do tego świeże posiłki, jakimi byli strzelcy hanowerscy, oraz pociąg pancerny i artylerię. Polacy utracili Sarnowę, a do odwrotu zmuszone zostały kompanie pleszewska i górecka. Sytuacja wydawała się dramatyczna, brakowało odwodów. W polskich rękach znajdowała się jeszcze Sarnówka, broniona przez 3. kompanię jarocińską. Krystofiak miał do dyspozycji według słów Marcina Wojtkowiaka zaledwie 60 żołnierzy (początkowo jego kompania liczyła 173 ludzi). Było to niewiele, ale jak się miało okazać, wystarczająco dużo, by utrzymać cały front powstańczy „Grupy Leszno”. Dowódca kompanii, stwierdziwszy utratę Sarnowy i zobaczywszy zaciskający się pierścień niemieckiego okrążenia, którego efektem mogło być całkowite zniszczenie jego 3. kompanii, postanowił wycofać się i przebijać w kierunku Miejskiej Górki. Nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego, gdyby nie fakt, że nasz bohater, ostrzeliwując się z broni ręcznej, opuszczał plac boju ostatni, w towarzystwie zaledwie kilku żołnierzy i zarekwirowanego wozu, którego zdobycie uratowało im życie. Ostatecznie jarociniacy zatrzymali natarcie hanowerczyków, wykorzystując do tego celu dwa karabiny maszynowe. Pozwoliło to dotrzeć na zagrożony odcinek frontu batalionowi śremskiemu. W taki to oto sposób 3. kompania uratowała front powstańczy w okolicach Miejskiej Górki i Rawicza. Gotowy scenariusz na film!
©Tomasz Cieślak
Fotografia S. Krystofiaka ze zbiorów Muzeum Regionalnego w Jarocinie.