Zbigniew Ostroróg-Gorzeński tak w jednych ze swoich nielicznych wspomnień opisywał strategiczną rolę jarocińskiego dworca kolejowego i przyjętej w Jarocinie taktyki rozbrajania transportów wojskowych podczas pierwszych dni powstania wielkopolskiego. Działania te okazały się wyjątkowo skuteczne i przyniosły polskim powstańcom w Jarocinie duże nadwyżki uzbrojenia, przy braku strat w ludziach.
„Polski oddział rósł co dzień w siłę przez napływ ochotników, a Niemcy dezerterowali i rozchodzili się do domów, tak że 28 grudnia zostało ledwie 300 Niemców. Na dworcu był komendantem podoficer Wawrzyniak, obecnie podporucznik i komendant dworca w Jarocinie. Każdego Niemca, który przejeżdżał przez Jarocin pojedynczo lub po kilka, rozbrajano na dworcu, a karabiny i amunicja szła do składnicy polskiego oddziału. Do 28 grudnia każdy pociąg z wojskiem, który przez Jarocin przechodził, był zmuszony oddać broń i amunicję, tak że wkrótce żaden pociąg wojskowy przez Jarocin nie jechał. Rozbrojono ogółem 4 pociągi i odebrano 480 karabinów, 3000 naboi, 4 karabiny maszynowe i 50 granatów ręcznych. W rozbrojonych pociągach było załogi po 250, 200, 80 i 50 ludzi.
Dnia 28 grudnia było na dworcu w Jarocinie 40 lokomotyw i 600 wagonów, które pod różnymi pozorami zatrzymaliśmy w Jarocinie, potem jeszcze 7 lokomotyw zatrzymano, które były w drodze do Leszna.
Przy wybuchu rewolucji 28 grudnia byłem osobiście w Poznaniu, brałem udział w walkach koło „Bazaru”. Wróciwszy 29 grudnia wieczorem do Jarocina, rozbiłem w nocy zaraz pierwszy pociąg niemiecki, odebraliśmy broń i amunicję; pociąg miał 80 ludzi załogi. Przy rozbrojeniu 3 pociągów następnych sam osobiście nie byłem. Rozbił je ppor. Wawrzyniak z odwachem dworcowym w sile 30-40 ludzi”.
Fotografia ze zbiorów Muzeum Regionalnego w Jarocinie. Wśród powstańców ppor. Wacław Wawrzyniak – dowódca odwachu na jarocińskim dworcu kolejowym w listopadzie i grudniu 1918 r.