Jarocin

Portal historyczny

 

Szkoła za drutami. Obóz karny dla Polaków w Chrzanie

Chrzan, wiele osób słyszało o obozie dla jeńców angielskich w miejscowej szkole. Jego historię opisał już Piotr Marchwiak, ale to miejsce skrywa więcej tajemnic. Po zamknięciu obozu jenieckiego, który funkcjonował między marcem 1940 r. a wrześniem 1941 r. i przeniesieniu Anglików do Szubina i Piły, w szkolnym budynku umieszczono Polaków chorych na tyfus. Potem według różnych źródeł od lata 1942 r. do końca 1943 r. funkcjonował tam karny obóz dla naszych rodaków, skazanych administracyjnie przez landrata Petera Orlowskiego. Wszystko po to, by niewolniczo pracując, wybudowali m.in. kompleks żerkowskich basenów. Ostatnim epizodem tej historii było ulokowanie tam szpitala dla chorych, niemieckich dzieci, z których ponad 60 zmarło zimą 1944/1945 r. Jedna szkoła na przestrzeni pięciu lat gościła zatem obywateli trzech narodów…

Obóz karny dla Polaków miał funkcjonować od lata 1942 r. do końca 1943 r. Wcześniej w tych samych zabudowaniach od sierpnia 1940 r. osadzonych było ok. 200 jeńców angielskich. Wówczas to obóz od Wehrmachtu, który nim zarządzał, przejęło SS. Przebywali w nim miejscowi Polacy, zarówno kobiety, jak i mężczyźni, skazani administracyjnie przez okupacyjne władze niemieckie za różne, przeważnie drobne wykroczenia. Jest to bardzo wyjątkowa sytuacja. Obóz w Chrzanie był obozem koedukacyjnym. Kobiety stanowiły 50% więźniów i były oddzielone od mężczyzn. Inicjatorem utworzenia obozu dla Polaków, który hucznie nazwano „Wychowawczym Zakładem Pracy”, byli landrat jarociński Peter Orlowski oraz niemiecki komisarz gminny (Amstkomissar), członek SS w randze Untersturmführera Wolfgang Dörner z Żerkowa.

Ogółem w obozie jednorazowo przebywało od 80 do 120 Polaków w różnym wieku. Nie było dzieci. Głównym ich zadaniem była niewolnicza praca dla III Rzeszy Niemieckiej, bez żadnego wynagrodzenia. Na terenie gminy Żerków jej nie brakowało. Było to związane z dużymi projektami inżynieryjnymi, które naziści zamierzali właśnie na terenie tej gminy zrealizować.

Ciekawostką jest fakt, że więźniów obozu karnego nie nadzorowali żadni uzbrojeni niemieccy strażnicy, ale zatrudnieni w administracji niemieckiej w Żerkowie Polacy. Był to obóz zamknięty. Skazana osoba przebywała w nim z reguły trzy miesiące. Zarządcą kompleksu obozowego był wiekowy już, dobrze znający język niemiecki były sołtys Chrzana Jan Poch. Został on wyznaczony do tej niewdzięcznej roli przez okupacyjnego sołtysa, pochodzącego z Dobieszczyzny Niemca Rosemanna. Na marginesie Robert Rogacki w publikacji dotycącej historii Żerkowa od 1891 r. napisał, że Rosemann sukcesywnie niszczył akta tutejszej szkoły, przez pięć lat używając ich za podpałkę.

Przy obsłudze obozu zaangażowani przez Niemców byli także m.in. Alfons Buliński, pracownik umysłowy żerkowskiego magistratu oraz konwojenci: Bernard Szmytkowski, Józef Szczepaniak oraz Andrzej Kubiak. Jedynym Niemcem, który bił, znęcał się i poniżał osadzonych w obozie był W. Dörner, który wizytował Chrzan, często w stanie nietrzeźwym.

Obóz karny mieścił się w murowanym budynku polskiej szkoły podstawowej w Chrzanie, której kierownikiem przed II wojną światową był Kazimierz Frączek. Budynek stoi do dziś. Teren ogrodzony był drutem kolczastym i pilnowany. Według polskich śledczych, badających to zagadnienie po wojnie, panujące tam warunki były jak na niemieckie obozy znośne. Problemem było wyjątkowo fatalne wyżywienie oraz wizytujący obóz Dörner. Nie zdarzyły się na szczęście wypadki zabójstw, ani ciężkich pobić. Więźniowie spali na piętrowych łóżkach, a za posłanie służyła im tylko słoma. Przykrywali się lekkim okryciem. Wszechobecne robactwo, skąpe wyżywienie i permanentny stres nie ułatwiały więźniom życia. „Obozowicze”, jak nazywali ich pilnujący ich Polacy, otrzymywali dziennie jeden chleb na cztery osoby oraz wieczorem, po pracy, zupę ziemniaczaną. Ich gehenna trwała mniej więcej po trzy miesiące.

Głównym powodem założenia obozu była chęć wykorzystania przez Niemców w charakterze niewolniczej siły roboczej przebywających w nim Polaków i zrealizowanie postawionych przez siebie celów. Wszyscy pracowali bezpłatnie, m.in. przy budowie kompleksu rekreacyjnego w Żerkowie, w którego skład wchodziły głównie baseny kąpielowe oraz okazały budynek restauracji. Wydaje się, że obóz karny dla Polaków zorganizowano głównie po to, by wybudować żerkowskie łazienki. Nie bez znaczenia było doświadczenie zdobyte podczas eksploatacji angielskich jeńców podczas budowy przez nich wzorcowej wsi Radliniec. Do budowy łazienek, oprócz więźniów, wykorzystywano także miejscowych Polaków siłą do tego zmuszanych, głównie w niedzielę.

Więźniów z oddalonego o 6 km Chrzana doprowadzali do Żerkowa wyznaczeni przez Dörnera wymienieni wyżej Polacy. Po ciężkim dniu czekała ich jeszcze jedna daleka podróż, tym razem powrotna. Budowali baseny od rana do wieczora, bez przerwy…, ale nie ma informacji o ucieczkach z tego miejsca, ponieważ osadzeni w nim Polacy byli skazywani administracyjnie przez landraturę w Jarocinie i pochodzili z terenu powiatu. Dokąd zatem mieli uciekać? Ewentualna ucieczka i złapanie groziło poważniejszymi konsekwencjami niż trzymiesięczny obóz karny, dlatego zbiegów nie było.

Więźniów wykorzystywano także przy likwidacji cmentarza żydowskiego w Żerkowie, podczas której zniszczono wszystkie macewy, potraktowane później jako materiał budowlany. Więźniowie byli zmuszani także do opróżniania ze zwłok ludzkich grobów pożydowskich.

Nadzór sanitarny nad obozem sprawował dr Tadeusz Jachowski z Jarocina, który przyjeżdżał do niego zaledwie raz w miesiącu (sic!)

Po zlikwidowaniu obozu pod koniec 1943 r. rozebrano kolczaste ogrodzenie, a więźniów wypuszczono do domów. Całą dokumentację w 1944 r. zabrał ze sobą Wolfgang Dörner.

Dnia 4 maja 1973 r. członek Okręgowej Komisji Badania Zbrodni Hitlerowskich w Poznaniu Zbyszko Zajączkowski postanowił umorzyć śledztwo w sprawie popełnienia zbrodni na terenie byłego karnego obozu pracy mieszczącego się w zabudowaniach szkoły w Chrzanie w powiecie jarocińskim z powodu braku dowodów przestępstwa.

Komendant obozu:

Wolfgang Dörner z Żerkowa – ur. 4 lutego 1902 r. w Greifald (Pomorze) członek SS (Untersturmführer). Urzędowanie w Żerkowie rozpoczął z dniem 2 listopada 1939 r. Był komisarzem gminnym.

Polacy nadzorujący obóz karny w Chrzanie:

Alfons Buliński z Żerkowa – ur. 16 czerwca 1908 r. w Żerkowie, syn Wojciecha i Józefy zd. Ryszewskiej. Dnia 15 sierpnia 1940 r. został „przekazany” przez Arbeitsamt w Jarocinie do Amtbezirg w Żerkowie i tam zatrudniony w charakterze pracownika umysłowego. W okresie istnienia obozu prowadził ewidencję więźniów oraz większość spraw administracyjnych. Po wojnie został pierwszym wójtem Żerkowa, a w latach 60. pełnił funkcję sekretarza Prezydium Miejskiej Rady Narodowej w Żerkowie.

Józef Szczepaniak z Żerkowa – ur. 15 marca 1913 r. w Bieździadowie, syn Michała i Agnieszki zd. Główka. Przed II wojną światową był dróżnikiem w Zarządzie Gminnym w Żerkowie. W okresie okupacji pracował w charakterze woźnego w tym razem niemieckim Zarządzie Gminnym w Żerkowie, skąd skierowano go do pilnowania obozu w charakterze dozorcy. Odprowadzał i przyprowadzał przebywających tam Polaków do pracy przy łazienkach żerkowskich. W latach 60. był zatrudniony w Gminnej Spółdzielni „Samopomoc Chłopska” w Żerkowie jako pracownik umysłowy.

Bernard Szmytkowski z Żerkowa – w okresie okupacji podobnie jak J. Szczepaniak był konwojentem. Wzajemnie się zmieniali. W latach 60. zatrudniony był w Prezydium Powiatowej Rady Narodowej w Jarocinie jako pracownik umysłowy.

Jan Poch z Chrzana – dozorca obozu karnego w Chrzanie. Przebywał na terenie obozu wraz osobami tam osadzonymi. Zmarł w 1965 r.

Andrzej Kubiak z Żerkowa – w obozie pełnił funkcję dozorcy. Pilnował ludzi także podczas pracy, jak również przyprowadzał ich i odprowadzał na trasie Chrzan-Żerków. Zmarł w 1958 r. 

Ustaleni więźniowie obozu:

Tomasz Marszałkowski z Żerkowa – ur. 21 grudnia 1897 r. w Dortmund, syn Jana i Marianny zd. Wojnowicz. Przed wojną posiadał własne gospodarstwo, które wiosną 1942 r. zostało mu przez Niemców zabrane. W tym też okresie został skierowany przez Arbeitsamt w Jarocinie do obozu karego w Chrzanie za to, że nie chciał jako inwalida ciężko pracować.

Łyskowa Marianna – ur. 23 marca 1926 r. w Annapolu. Przebywała w obozie od września do grudnia 1942 r. Zamieszkała w Annapolu.

Katarzyna Poprawska – ur. 17 marca 1906 r. w Wolicy Pustej. Przebywała w obozie od września do grudnia 1942 r. Zamieszkała w Mieszkowie.

Wiktor Burzyński – ur. 2 lutego 1912 r. w Dolsku, syn Franciszka i Stanisławy. Po działaniach wojennych we wrześniu 1939 r. dostał się do niewoli niemieckiej i został osadzony w obozie koncentracyjnym Stutthof. W 1942 r. udało mu się z niego zbiec, ale został wkrótce schwytany w Dolsku i osadzony w Chrzanie. Pracował przy budowie kompleksu basenów.

Stanisława Kołodziej zd. Szerle – patrz kategoria WSPOMNIENIA.

I na koniec cytat z raportu Franciszka Łabędy, zastępcy Komendanta MO ds. Bezpieczeństwa z 1967 r. w Jarocinie dotyczący obozu karnego dla Polaków w Chrzanie: W stosunku do obywateli polskich […] zatrudnionych w obozie, nie uzyskano informacji wskazujących na ich szkodliwą działalność w stosunku do ludzi umieszczonych w tym obozie. Niektórzy z nich nawet pomagali osobom z obozu. Mało tego, praktycznie wszyscy z nich po wojnie wysoko awansowali w strukturach komunistycznej administracji. To wydaje się bardziej intrygujące niż powyższe słowa szefa SB F. Łabędy.

Autor: Tomasz Cieślak

Bibliografia:
Archiwum Instytutu Pamięci Narodowej.
Marchwiak P., Moje wyprawy historyczne po Ziemi Jarocińskiej, Jarocin 2010.
Rogacki R. Dzieje ziemi żerkowskiej od roku 1891 do chwili obecnej. Kontynuacja dzieła ks. Maksymiliana Łukaszewicza, Żerków 2012.

Twórca projektu Twórca
Partnerzy
Jarocin Jarocin Jarocin Jarocin Jarocin Jarocin
Jarocin Jarocin Jarocin Jarocin Jarocin

Kategorie tematyczne