Tragiczna śmierć dr. Bronisława Kołodziejczaka. Pleszew, 27 września 1939 r.
Bronisław Kołodziejczak był młodym pleszewskim lekarzem. Zginął tragicznie 27 września 1939 r. w nie do końca wyjaśnionych do dziś okolicznościach. Był pierwszą ofiarą gestapo. Stał się poniekąd symbolem zbrodni niemieckich na tym terenie. Wokół jego śmierci narosło wiele mitów i domysłów. W obliczu odnalezienia nowych dokumentów dotyczących tych tragicznych wydarzeń warto pokusić się o rozwiązanie tej zagadki. Mowa o materiałach wytworzonych przez organy bezpieczeństwa państwa komunistycznego. Kluczem do tego będą zeznania złożone przez właściciela folwarku Baranówek, obywatela II RP Niemca Christiana von Jouanna w trakcie jego procesu w maju 1945 r. Był on głównym oskarżonym w sprawie śmierci dr. Kołodziejczaka.
W dotychczasowej literaturze dominował pogląd, że dr Kołodziejczak został wezwany pod koniec września 1939 r. do chorego znajdującego się w więzieniu w Pleszewie, i kiedy zbliżał się do budynku mieszczącego się przy ulicy Kaliskiej, został podstępnie zastrzelony. Druga wersja, której autorem był Zbigniew Jakubowski, współodpowiedzialnością za jego śmierć obarczała Christiana i Wilhelma Jouannów. Wskazywał on także na bezpośredniego mordercę lekarza, którym miał być gestapowiec Moritz Wieners. Bronisław Kołodziejczak miał zginąć rzekomo przy próbie ucieczki. Ta wersja wydaje się bliższa prawdy.
Co doprowadziło do śmierci dr. Kołodziejczaka? Źródłem konfliktu między nim a rodziną Jouannów była zgoda lekarza na internowanie pod koniec sierpnia 1939 r. przez władze polskie rzekomo chorego Juliusa Jouanna, ojca Willego. Kornel Widyński, ówczesny Komendant Policji Państwowej w Pleszewie, odnosząc się do tej kwestii zeznał 2 marca 1945 r.: Pod koniec sierpnia 1939 r. […] otrzymałem jako Komendant Policji od Starostwa w Jarocinie cały plik nakazów internowania podejrzanych Niemców. Odnośnie podejrzanego Niemca był osobny nakaz opiewający z reguły i bez wyjątku na bezwzględne dostarczenie danego osobnika do Starostwa w Jarocinie. W wykonaniu takiegoż nakazu zaaresztowałem m.in. także Juliusza Jouanne z Lenartowic i przyprowadziłem go za pośrednictwem ludzi swych do Posterunku w Pleszewie.
Ważną rolę w całej tej sprawie odegrała wpisana później na volkslistę Helena Theimert, która oficjalnie będąc przed wojną sekretarką Juliusa von Jouanna z Lenartowic, wykazywała daleko idące zainteresowanie jego losem. Robiła wszystko, by nie dopuścić do jego internowania. Czyniąc usilne starania o uwolnienie go, wezwała dr. Kołodziejczaka, by ten zbadał Jouanna i zakwalifikował jako niezdolnego do transportu do obozu w Berezie Kartuskiej. Bereza miała być docelowym miejscem internowania sprzyjającym hitlerowcom Niemcom z terenu powiatu jarocińskiego. Widyński w marcu 1945 r. kontynuował swoje zeznania: Gdy więc dr Kołodziejczak się stawił, dałem mu do dyspozycji osobny pokój, w którym on zbadał tegoż Jouanna […]. Gdy Tajmertówna nalegała na dr. Kołodziejczaka, by tenże zwolnił Jouanna od transportu, wtedy dr Kołodziejczak powiedział, że on tego uczynić nie może, że zwolnić od transportu może tylko Starosta, a on ze swej strony dał tylko zastrzyk, działający na trzy dni. Ostatecznie Julius Jouanne został przewieziony z Pleszewa do Jarocina i internowany. Zginął w niewyjaśnionych do dziś okolicznościach podczas transportu na wschód. Wokół rozgrywały się ostatnie bitwy kampanii wrześniowej.
Po zakończeniu działań wojennych we wrześniu 1939 r. Willy Jouanne nie zapomniał o osobie dr. Kołodziejczaka. Winił go za śmierć swojego ojca. Dnia 27 września 1939 r. około godziny 1900 razem z kuzynem Christianem, grożąc mu bronią wbiegli razem do mieszkania doktora, aresztowali go i zaprowadzili na posterunek gestapo. Świadkiem całego zajścia był jego szofer Franciszek Paszek, który czekał na niego przed domem. Razem mieli udać się do chorego w Wieczynie. Paszek opisał sam moment aresztowania, twierdząc że: […] wbiegli do mieszkania dra. Christian Jouanne z Baranówka i Wilhelm z Lenartowic z rewolwerami w ręku. […] widziałem jak prowadzili go do magistratu. Dr Kołodziejczak szedł bez płaszcza i bez kapelusza, trzymając ręce podniesione w górę. Wersję tę potwierdziła również żona doktora Maria, która zapamiętała słowa wypowiedziane podczas tego krótkiego zajścia przez C. Jouanna: Życie za życie.
To co wydarzyło się nocą 27 września 1939 r. w willi dr. Białasika nadal owiane jest mroczną tajemnicą. Zachowały się jedynie fragmenty zeznań C. Jouanna i H. Theimert. Ona sama była bezpośrednim świadkiem internowania J. Jouanna, dlatego jej osobą zainteresowało się wkrótce pleszewskie gestapo. Tego dnia, kiedy aresztowano dr. Kołodziejczaka, w towarzystwie dwóch funkcjonariuszy gestapo oraz Wilhelma i Christiana Jouannów, Theimert udała się do willi dr. J. Białasika. Tam przesłuchano ją i skonfrontowano z obecnym w budynku lekarzem. Przyznała funkcjonariuszom gestapo, że według niej J. Jouanne był chory, a dr B. Kołodziejczak mimo tego pozwolił na jego internowanie. Swoim zeznaniem potwierdziła przypuszczenia Wilhelma, że dr Kołodziejczak jest współwinny śmierci Juliusa.
Christian Jouanne zeznając po latach na swoim procesie przed Specjalnym Sądem Karnym w Poznaniu na sesji wyjazdowej w Ostrowie Wielkopolskim robił wszystko, by oddalić od siebie i swojego kuzyna wszelkie oskarżenia o tę zbrodnię. Bagatelizował swoją rolę w tym zdarzeniu. Wskazał nawet mordercę, którym według niego miał być Moritz Wieners, funkcjonariusz Einsatzkommando 14. Miał on odprowadzać dr. Kołodziejczaka do więzienia. Przed poznańskim sądem współoskarżoną, obok właściciela Baranówka, była również H. Theimert. Do zeznań obojga należy podchodzić jednak z bardzo dużą dozą ostrożności.
C. Jouanne oraz H. Theimert, prywatnie osoby nie darzące się wzajemną sympatią, przedstawiły jednak bardzo zbieżne wersje tego, co wydarzyło się w tym dniu. Różniły je drobne, lecz istotne szczegóły.
Helena Theimert: Krystian Jouanne uderzył przy mnie dr. Kołodziejczaka w twarz jeden raz. Krystian Jouanne tuż po wyprowadzeniu dr. Kołodziejczaka wyszedł za odprowadzonym, zawołany przez kogoś zza drzwi. Mam wrażenie, że tym wołającym był Willy Jouanne. Po jakimś czasie obaj Jouannowie przejechali z powrotem i weszli do pokoju […].
Christian Jouanne: Przesłuchanie to miało miejsce we willi dr. Białasika. Dr. Kołodziejczaka gestapowcy bili po twarzy. Później przywieziono panią Theimert, którą skonfrontowano z dr. Kołodziejczakiem. […] Bito dr. Kołodziejczaka, bo nie chciał się przyznać. Albert Plathe podczas transportu dr. do więzienia powiedział „weg mit ihm”. Ja wówczas odwiozłem osk. Theimert do domu między godziną 8.00-10.00 wieczorem. Gdy wracałem z powrotem samochodem to spotkaliśmy zwłoki dr. Kołodziejczaka. Nie byłem obecny przy odprowadzaniu doktora.
Interesujące z punktu widzenia rozwiązania całej sprawy fakty wniósł Władysław Garsztka, kierowca Christiana Jouanna. Według niego w dniu zabójstwa pod jego dom w Zawidowicach około godziny 2200 podjechał samochodem C. Jouanne i nakazał mu odwiezienie do Poznania dwóch znajdujących się w Pleszewie gestapowców. W czasie gdy stałem samochodem przed Ratuszem a Jouanne wszedł do Ratusza po gestapowców i przyszłego szwagra przystąpił jeden Hilfspolicjant niemiecki w mundurze i opowiadał mi, że dr Kołodziejczak został przed krótkim czasem zabity przez strzał w lewy bok i że został wezwany do chorej, lecz kogo nie mówił, więc wywnioskowałem, że został z domu pod tym pozorem wybawiony, aby go pozbawić życia.
Ta wersja rozpowszechniana przez samych Niemców funkcjonowała po wojnie przez dłuższy czas w historiografii oraz lokalnej świadomości. Ważniejsze są jednak dalsze słowa W. Garsztki: W czasie dalszej jazdy samochodem w kierunku Poznania słyszałem jak jeden z gestapowców składał gratulacje Jouannowi, że dr Kołodziejczak został dobrze trafiony […]. Ten fragment jednoznacznie nie wskazuje mordercy doktora, ale potwierdza zaangażowanie w jego śmierć któregoś z kuzynów. Wniosek, jaki płynie z krótkiego zeznania W. Garsztki, jest jeszcze jeden. Zamordowanie dr. Kołodziejczaka nie było przypadkowym chuligańskim wybrykiem dwójki młodych Niemców. Cała akcja została zaplanowana wcześniej i skonsultowana z dowództwem Einsatzgruppe VI w Poznaniu, które oddelegowało do Pleszewa dwóch swoich funkcjonariuszy.
Jedyną osobą, która mogła coś powiedzieć na temat samego momentu morderstwa, była mieszkająca przy ulicy Kaliskiej 18 Pelagia Szymel. Znajdując się w pobliżu miejsca, w którym zginął dr Kołodziejczak, słyszała moment strzału. Potwierdziła, że było to między godziną 2000 a 2100, oraz że strzał padł tylko jeden. Zanotowała również jeden ważny szczegół – odgłos odjeżdżającego samochodu. Niestety z powodu strachu, była już godzina policyjna, nie poszła sprawdzić co wydarzyło się za oknem. Edmund Dąbkiewicz twierdził natomiast, że dr. Bronisława Kołodziejczaka zastrzelił Willy Jouanne w okolicy domu Tilgnerów.
Wokół tego zabójstwa nadal jest więcej pytań niż odpowiedzi. Nie było bezpośrednich świadków zdarzenia, a upływ czasu zatarł wszelkie ślady. Niewątpliwie jest kilka szczegółów, które przyciągają uwagę historyka. Jednym z nich jest obecność dwóch funkcjonariuszy grupy operacyjnej z Poznania. Po co przyjechali właśnie w tym dniu? W obliczu tych okoliczności wydaje się zasadne twierdzenie, że dr Bronisław Kołodziejczak miał tego dnia zostać zamordowany. W tym przypadku doszło do swoistej egzekucji ulicznej, oficjalnie podczas próby ucieczki. Od momentu aresztowania do chwili śmierci minęły zaledwie trzy/cztery godziny. Wszystko potoczyło się zatem bardzo szybko.
Natychmiast po zabójstwie Niemcy rozpowszechniali nieprawdziwe informacje, jakoby dr Kołodziejczak został wezwany do chorego do więzienia, oraz że próbował uciekać i dlatego został zastrzelony. Zachowanie Christiana i Wilhelma Jouannów tej nocy (oboje mieli przy sobie broń) wskazuje jednak, że to któryś z nich mógł być zabójcą doktora. Wskazanie Moritza Wienersa przez Christiana było tylko wybiegiem obliczonym na zmylenie sądu. W całej sprawie pewne jest to, że tylko jedna osoba pociągnęła za spust, padł bowiem jeden strzał.
Epizod ten, oraz inne zbrodnie dokonane przez Christiana, miały po wojnie swój finał w sądzie. Specjalny Sąd Karny w Poznaniu skazał 9 maja 1945 r. Christiana Jouanna na karę śmierci za to, że we wrześniu lub październiku 1939 r. w Pleszewie i powiecie jarocińskim, idąc na rękę władzy okupacyjnej niemieckiej, działał na szkodę osób prześladowanych przez władzę okupacyjną przez to, że wespół z nieschwytanym Wilhelmem Jouann’em aresztował osobiście lekarza dr. Kołodziejczaka z Pleszewa i oddał go w ręce Gestapo, w wyniku czego dr Kołodziejczak został tego samego dnia zamordowany. Bierut nie skorzystał z prawa łaski i wyrok przez powieszenie wykonano w Ostrowie Wielkopolskim. W tym samym procesie oskarżoną była również Helena Theimert. W jej przypadku nie było dostatecznych dowodów winy i sąd uniewinnił ją od zarzucanych jej czynów.
Autor: Tomasz Cieślak
Bibliografia:
Bródka S., Okupacja hitlerowska w okręgu pleszewskim, w: Zbrodnie hitlerowskie na Ziemi Kaliskiej w latach 1939-1945, red. A. Czubiński, Kalisz 1979.
Jakubowski Z., Zbrodnie hitlerowskie w rejonie kaliskim w okresie działań wojennych i okupacyjnego zarządu Wehrmachtu, w: Zbrodnie Wehrmachtu w Wielkopolsce, red. M. Woźniak, Kalisz 1986.